7. Krajobraz, architektura krajobrazu
spis
prof. Janusz A. Włodarczyk
ARCHINOTATNIK
ARCHINOTATNIK – TYCHY
wprowadzenie
link bezpośredni: www.kocham.tychy.pl/archinotatnik
7. Krajobraz, architektura krajobrazu
Pejzaż, choć częściej: krajobraz, czyli obraz kraju, obraz przestrzeni, w której żyjemy, czyli wszystkiego tego, co nas otacza. Dużo. Naturalny i sztuczny. Naturalny – poziomy, horyzontalny; sztuczny – pionowy, wertykalny, znam to dzięki fotografowaniu, coraz częściej miasto to zdjęcia pionowe. Sztuczny, czyli architektura – zabudowa wraz z całym sztucznym urządzeniem, żywym uzupełniona, a gdy naturalny, czyli żywy, a więc zieleń, to i ona często architekturą się staje i to, co organiczne i co nieorganiczne staje się nierozerwalne. Ogród i dom.
Niegdyś, wcześniej – krajobraz był określeniem zastrzeżonym dla natury, ale i dziś w polskich słownikach, w wyliczance różnych krajobrazów, brakuje czasem k. miejskiego, sztucznego, zurbanizowanego, a przecież ten właśnie zdominował już naturę i zyskał prawo obywatelstwa. W pojęciu nas interesującym mamy więc, jak stwierdzono, krajobraz naturalny i krajobraz sztuczny (kulturalny? może kulturowy?, miejski, zurbanizowany), jakkolwiek dość powszechnie, podświadomie, słowo krajobraz wciąż z naturalnym się nam kojarzy, w dodatku – z pięknym, byle jakim się nie interesujemy, na brzydki przymykamy oko, a czego nie widzimy, tego nie ma, nie istnieje.
Wprawdzie ten naturalny coraz częściej taki naturalny w pełni nie jest, człowiek przy tej naturze coraz bardziej majstruje, ale może nie bądźmy aż tak nad-logiczni, logika zresztą nie jest naszą najmocniejszą stroną. Więc naturalny, czyli zielony, roślinny; ale z kolei: co z ziemią, ze skałą, co z wodą? No, dobrze, zostawmy, krajobraz możemy odhaczyć.
Skoro mamy już krajobraz, co z architekturą krajobrazu? Uau, z tym mamy znacznie więcej problemów, wejść trzeba na grunt grząski, łatwo coś lub kogoś potrącić, zamieszanie semantyczne jest bowiem ogroooomne.
Z czego się to pojęcie, ta zbitka słów, wzięło? Istniał dawniej, a i teraz czuje się dobrze, termin: architektura ogrodowa (rzadziej: ogrodu), czyli budowle, częściej, ale też i budynki, mniejsze i większe, związane z ogrodem, parkiem, z ich specyfiką. Od trejaża, pergoli, altany, gazonu i wazonu, ale i, raczej współcześnie, dziecięcych urządzeń zabawowych, po architekturę nie budzącą wątpliwości – oranżerię, wodozbiór, mosty i mostki parkowe – jak w Łazienkach. Ta dziedzina architektury z czasem się rozwija i nabiera coraz większego znaczenia. Ma to sens, a i nazwę też już ma, i, co najważniejsze, istnieje. Architektura krajobrazu zda się być, jak każe więcej niż kilka z pewnością mądrych książek, czymś zupełnie innym, czymś więcej. Więc czym, skoro definicji przekonującej brak, a interpretacji, czy wprost różnych pojęć, dotyczących fenomenu jest multum, przy niewątpliwie dobrych intencjach? Nadmiar pojęć nie musi wychodzić nam na dobre, bywa gorszy niż niedobór. Można by sądzić, że architektura i urbanistyka to pojęcia wystarczająco pojemne, czyż nie? Od przybytku głowa może jednak zaboleć.
Albo traktujmy to jak zabawę – trochę jej się architekturze należy – i jak to z modną dziś mową mowy bywa, możemy mieć i architekturę krajobrazu, i krajobraz architektury. Fajnie.
Tekst i fotografie: Janusz A.Włodarczyk
1. Ulica miejska, Tychy, 2003
2. Hotel w krajobrazie naturalnym, Krynica, 2008
3. Zagroda w krajobrazie naturalnym , Tuczno, 1991
4. Krajobraz naturalno-sztuczny, Dover, Anglia, 1997
5. Krajobraz naturalny, zorganizowany, Chorwacja, Jeziora Plitvickie, 2007
>> RSS 2.0 feed. >> Both comments and pings are currently closed.